Bułgaria

Prostytutki, fałszywi policjanci i kieszonkowcy

4 lipca 2018/Bułgaria
Bułgarskie prostytutki. Fałszywi policjanci. Chordy dzikich psów. Brudna Sofia. Drogi widmo. Kieszonkowcy, łapówki, cygani. Oto cała lista stereotypów jakimi zostaliśmy nakarmieni przed wjazdem do Bułgarii. Część z nich była wspomnieniem Bułgarii z dawnych lat. Część mogła być tworem wyobraźni osób, które w Bułgarii nie były lub spędziły tydzień w kurorcie all-exclusive nad morzem, nie wychodząc poza bramę ośrodka. W przeciągu naszego krótkiego pobytu w tym kraju nie spotkaliśmy się z żadnym z przytoczonych stereotypów. Kropka.
Jednak cóż można napisać w zamian o kraju, w którym byliśmy zaledwie przez chwilę, aby opisać go rzetelnie bez fantazjowania i dramatyzowania? Widzieliśmy kraj, który się zmienia i rozkwita. Zaskoczyła nas kreatywność poznanych ludzi i energia z jaką podchodzą do swojej pracy. Poznaliśmy osoby, które z sukcesem tworzą biznesy, rozwijają pomysły i miejsca na które w Bułgarii ciągle jest przestrzeń i zapotrzebowanie. Grupa zapaleńców otworzyła w stolicy wypożyczalnię i serwis rowerów, gdzie dwa razy dziennie, z przewodnikiem można również zwiedzić miasto. Miejsce cieszyło się dużym zainteresowaniem i przyciągało lokalnych miłośników dwóch kółek a przy tym było tak nieformalne, że po godzinach pracy dostaliśmy klucze do sklepu i pozwolono nam spać w piwnicy. Także tam poznaliśmy parę Polaków, którą urzekła pozytywna energia tego kraju i postanowili się tu osiedlić zakładając kamping. Od wspomnianej pary dowiedzieliśmy się też o festiwalu Wake-Up, który jest corocznym epicentrum młodej bułgarskiej kreatywności i twórczości. Festiwal trwa kilka tygodni i odbywa się w pięknych górach Rodopach, niedaleko Plovdivu.
Na festiwal tym razem nie dotarliśmy, ale odwiedziliśmy niedaleki Plovdiv, po którym oprowadzała nas para – Vera i Apostoł. Miasto wyjątkowe, jedno z najstarszych w Europie, zbudowane na ruinach miasta rzymskiego, przekładaniec, gdzie każdy kolejny zdobywca triumfalnie dokładał coś od siebie. Miasto wielu kultur, gdzie także ottomańscy muzułmanie musieli postawić swoją kropkę z czerwonej cegły z minaretem. Miasto stojące na rogatkach Szlaku Jedwabnego zdawało się zapraszać nas do dalszej podróży. A Vera i Apostoł? Potwierdzają nasze odczucie o młodym pokoleniu Bułgarów. Są kreatywną parą, która albo z laptopem w podróży albo w domowym zaciszu tworzy oprogramowanie do obsługi nieruchomości.
Tyle wspomnień z miast. Resztę nocy spędziliśmy na dziko pod namiotem. Drogę z Sofii do Plovdivu przejechaliśmy przez magiczne góry. Na mapie droga wyglądała groźnie – wiła się niemiłosiernie i myśleliśmy, że czeka nas długi dzień podjazdów w pełnym słońcu. Jakie było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że większość dnia zjeżdżaliśmy w dół! Warto przy tym wspomnieć, że przyjemność podróżowania po Bułgarii rowerem dopełnia możliwość uzupełnienia wody w każdym miasteczku. Podobnie jak na Węgrzech w wielu miejscach są publiczne wodopoje, choć czasem woda okazywała się być gorąca – ze źródeł termalnych.
W ramach podsumowania napiszemy tylko, żeby wystrzegać się stereotypów i uprzedzeń. Zawsze warto sprawdzić jak jest na prawdę, wybierając się w podróż wyrabiamy sobie własną opinię, a jeśli podróż jest za krótka na przemyślenia to przynajmniej oswajamy strach przed niepoznanym.

2 komentarze

  • -m / 10 lipca 2018 / Odpowiedz

    Wino. Najlepsze wino świata. Biały traminer (savagnin, nie gewurtz!), wytrawny muskat. Czerwony melnik i mavrud. I wiele innych, najlepsze.

  • Agnieszka / 18 lipca 2018 / Odpowiedz

    Piękne zdjęcia. Świetny styl.

Co myślisz?

© 2018 Przed namiSkontaktuj się z nami