Zaczęło się od zdobycia wizy. Niby są ambasady i konsulaty Turkmenistanu, ale żadne z nich nie ma siły sprawczej. Aplikacja wizowa jest wysyłana do stolicy – Aszchabadu i po 10 dniach można liczyć na odpowiedź. Pozytywną, negatywną albo czekać dalej. Nie ma w tym żadnej reguły ani antypatii do konkretnych narodowości. Po prostu albo się dostaje wizę albo nie. Możliwe też, że sekret tkwi we własnoręcznie napisanym liście z prośbą o przejazd przez kraj. Ładne pismo, słowa wytrychy. Nie jedziemy „Szlakiem Jedwabnym” tylko „Wielkim Szlakiem Jedwabnym” i nie chcemy przejechać przez „Wasz kraj” tylko przez „serce szlaku”. Właśnie w roku 2018 takimi słowami strona ambasady zaprasza w odwiedziny i podkreśla znaczenie kraju na tej historycznej drodze.
Skomentowano (1)
Fajny artykuł. Piękny kraj i trochę tajemniczy jak dla mnie. Jest na liście marzeń:-)