Korea Południowa

Bez wytchnienia

1 maja 2019/Animacje

Dawno, dawno temu niedź­wiedź i tygrys chcieli zamie­nić się w ludzi. W tym celu udali się do króla nie­bios, a on, aby speł­nić ich prośbę, kazał im sie­dzieć w jaskini i jeść czo­snek i zioła przez tydzień. Tygry­sowi nie udało się wyko­nać zada­nia i uciekł do dżun­gli, ale niedź­wie­dziowi tak. Zgod­nie z obiet­nicą niedź­wiedź zamie­nił się w kobietę – Ungyo, którą poślu­bił król. Z tego związku naro­dził się ich syn i zało­ży­ciel Korei. Opo­wieść usły­sze­li­śmy od Che­ol­kyo – kie­rowcy cię­ża­ró­wek który nas ugo­ścił i zabrał na objaz­dową wycieczkę samo­cho­dem. Jadąc wspól­nie z jego rodziną po oko­licz­nych wio­skach zatrzy­my­wa­li­śmy się co jakiś czas w miej­scach bli­skich mu z cza­sów mło­do­ści na nostal­giczne opo­wie­ści. W tym cza­sie jego syn, który sie­dział na tyl­nym sie­dze­niu, nie­usta­jąco grał w grę na tele­fo­nie, nie zwa­ża­jąc na to, co jest za oknem ani na histo­rie ojca.

Obec­nie kraj roz­wi­nięty tech­niczne do gra­nic moż­li­wo­ści, jesz­cze w latach pięć­dzie­sią­tych był naj­bied­niej­szym kra­jem na świe­cie. Wymę­czony woj­nami stał się ofiarą wiel­kich świa­to­wych roz­gry­wek. To tu roze­grała się zimna wojna mię­dzy Związ­kiem Radziec­kim, wspie­ra­ją­cym komu­ni­styczną pół­noc, a Sta­nami Zjed­no­czo­nymi, po stro­nie kapi­ta­li­stycz­nego połu­dnia. Kraj i ludzie zostali trwale podzie­leni choć nic, poza inną ide­olo­gią, ich nie róż­niło. Nie­for­tun­nie wszyst­kie bogac­twa natu­ralne a wraz z nimi prze­mysł zostały na pół­nocy. Nie pozo­stało nic innego jak wypła­kać łzy smutku za człon­kami rodzin pozo­sta­wio­nymi za pół­nocną gra­nicą, zaka­sać rękawy i dzięki tyta­nicz­nej pracy całego narodu wydo­stać połu­dnie z biedy. Zaczęto od robie­nia peruk i butów.

Kore­ań­czycy lubią opo­wie­ści i pamię­tają o swo­jej bied­nej histo­rii. Pew­nego razu zosta­li­śmy zapro­szeni do szkoły aby opo­wie­dzieć o podró­żo­wa­niu rowe­rem. Idąc na spo­tka­nie z uczniami, Chloe – nauczy­cielka sztuki, rekom­pen­suje się lokalną opo­wie­ścią o pobli­skiej górze. A to było tak; była sobie uboga rodzina, która zaj­mo­wała się robie­niem drew­nia­nych butów. Buty były potrzebne tylko w cza­sie zimy. Gdy zima nie przy­cho­dziła, owej rodzi­nie ciężko było zwią­zać koniec z koń­cem. W tym cza­sie daleki czło­nek rodziny popeł­nił prze­stęp­stwo i poszu­ki­wany był przez lokalne wła­dze. Karą dla niego była chło­sta. Nie­winny szewc zade­kla­ro­wał, że to on przyj­mie na sie­bie karę, za co dosta­nie tro­chę monet na prze­ży­cie zimy. Udał się przez górę na poste­ru­nek, a po chło­ście wra­cał obo­lały do domu tą samą drogą. Prze­prawa przez górę oka­zała się trudna i stary szewc z każ­dym kro­kiem opa­dał z sił. Zmarł, a rodzina dopiero po dłu­gim cza­sie zna­la­zła go z momen­tami w kie­szeni.

Pre­sja bycia uży­tecz­nym dla dobra ogółu jest ogromna i zaczyna się od uro­dze­nia. Już po uro­dze­niu dziecko ma rok. Rok mniej dzie­ciń­stwa. Gdy w Pol­sce świę­tu­jemy pierw­sze uro­dziny dziecka, Kore­ań­czycy świę­tują dru­gie. Póź­niej w szkole, w któ­rej ucznio­wie prze­by­wają od rana do póź­nych godzin noc­nych, obła­do­wani są dodat­ko­wymi zaję­ciami, kur­sami, testami. Wszystko po to, aby być bar­dziej kon­ku­ren­cyj­nymi na rynku pracy. Chło­pa­kom przyj­dzie jesz­cze odbyć obo­wiąz­kową, ponad dwu­let­nią służbę woj­skową. Nau­czą się strze­lać, nauczą się teakwondo, będą zdy­scy­pli­no­wani. Teraz będą gotowi sta­nąć w sze­re­gach pra­cow­ni­ków. Będą nie­mal nie­ustan­nie przy­cho­dzić przed swoim prze­ło­żo­nym i zosta­wać dłu­żej. Ta hie­rar­chia jest bar­dzo istotna, trwała i wyra­żona w kore­ań­skim języku, w któ­rym jest kilka form wyra­ża­ją­cych sza­cu­nek i „super” sza­cu­nek do osób star­szych i prze­ło­żo­nych. Zapra­cują na biały, szary albo czarny samo­chód, aby nie wybić przed sze­reg.

Sta­rość wyda­wać by się mogła naj­lep­sza. W kraju widać na każ­dym kroku osoby w pode­szłym wieku upra­wia­jące sport i ćwi­czące na ple­ne­ro­wych siłow­niach. Mijamy wielu eme­ry­tów-kola­rzy. Ubrani w aero­dy­na­miczne ubra­nia i kaski, na lek­kich rowe­rach szo­so­wych prą nie­zmor­do­wa­nie do przodu. Całe życie nauczeni dawać z sie­bie wszystko i wal­czyć bez wytchnie­nia. Jed­nak coś w tej ukła­dance się roz­sy­puje. W kraju jest coraz więk­szy niż demo­gra­ficzny, a liczba samo­bójstw wśród nasto­lat­ków i senio­rów jest jedną z najwięk­szych na świe­cie.

Ostat­nia zasły­szana histo­ria. Stary hodowca koni miesz­kał przy gra­nicy. Pew­nego razu jeden z jego koni uciekł na drugą stronę. Ludzie w wio­sce mówili mu, że musi mu być smutno z tego powodu. Wła­ści­ciel konia odpo­wia­dał, że tak naprawdę to nie wie, czy ma się cie­szyć, czy smu­cić. Po mie­siącu koń wró­cił i przy­pro­wa­dził ze sobą dru­giego konia. Ludzie mówili, że teraz na pewno ma powód do rado­ści. Męż­czy­zna odpo­wia­dał, że tak na prawdę to nie wie, czy się cie­szyć, czy smu­cić. Jakiś czas póź­niej syn hodowcy ujeż­dżał nowego konia, spadł i zła­mał nogę. Ludzie mówili, że to na pewno powód do smutku, a ojciec, jak wcze­śniej odpo­wia­dał, że ma ambi­wa­lentne uczu­cia. Wkrótce wybu­chła wojna i cała mło­dzież została wzięta na front oprócz syna hodowcy ze zła­maną nogą.

Może się wyda­wać, że Korea to mie­szanka wybu­chowa. Cią­gle w goto­wo­ści i nie­po­koju. Ambi­cja, dys­cy­plina i sza­cu­nek har­tują cha­rak­ter. Jed­nak jeśliby dać Kore­ań­czy­kom chwilę na reflek­sję pokażą nam swoją wraż­liwą duszę. Melan­cho­liczną, tęsk­niąca za miło­ścią i spo­ko­jem. Naj­le­piej zoba­czyć to wszystko na dużym ekra­nie gdyż, naszym zda­niem, Kore­ań­czycy robią filmy które zostają na długo w pamięci.

Co myślisz?

© 2018 Przed namiSkontaktuj się z nami